Indie Rock & Stuff

mrtchn

..czyli mało znane, mało grane, ale obiecujące. Zauważyłem, że jest masa zespołów, które znamy albo dopiero poznajemy, a nie są one zupełnie znane. Wydają się jednak obiecujące. Poza tym ilość kapel, które dostarcza nam NRR jest znacznie większa niż to, co możemy znaleźć w NME lub rodzimym Teraz Rocku... I po to jest ten temat- promujemy nowych artystów !

Cassi

hm... hm... musiałabym posprawdzać nazwy... Smile

ale, np.(nie wiem, czy się zalicza) zespół bez wydanej płyty, którego naprawdę warto posłuchać, bo jest zabawny i takia sialala. The Films. ich teledysk to "Black Shoes" mnie rozwalił, a wokal mają ujmujący Wink

[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

ScreamingGun · Gość

[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

Empress

The Cinematics
[link widoczny dla zalogowanych]

Four Day Hombre
[link widoczny dla zalogowanych]

z tego co wiem oba zespoły 'bezpłytowe' jeszcze...

ScreamingGun · Gość

[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

Lady

Nadludzkim wysiłkiem przeanalizowałam twórczość paru nowych zespółów na raz, mianowicie The Departure, The Duke Spirit i The Kooks. Werdykt brzmi - oni mi nie podchodzą. Dlaczego? Oto dlaczego.

The Departure są nieźli, naprawdę. Zalatują Joy Division i późnym Depeche Mode. Mają ciekawe brzmienie. Tylko jakoś nie porywają. Z tekstami bywa różnie, wokal jest nawet nawet. Ale nie porywają. Brak inwencji w kompozycjach? Być może. Ale może coś z nich będzie.

The Duke Spirit z panią na wokalu rżną tak niemiłosiernie z PJ Harvey, że aż wstyd. Jak tak można! To jest niemal bezczelność! Grają tak, jak Polly już nie gra, jakby liczyli na nostalgię jej starych fanów, że ich przyciągnie. Tak nie można! Kiedy ktoś sięga po wzorce z lat 60. i 70. to jest jeszcze szlachetna inspiracja, ale jeśli ktoś wybiera artystów z lat 90., to jest rżnięcie. Vide The Vines. Niby na tym polega NRR, ale trochę taktu trzeba mieć, na Boga!

The Kooks - to samo, ale jeszcze gorzej. Oni rżną z The Cribs! A z kogo rżną The Cribs, odpowiedzcie sobie sami. Wychodzi z tego piramidalne rżnięcie.

Wychodzi na to, że z najnowszych zespołów tylko Arctic Monkeys i The Paddingtons mają coś do fajnego do zagrania. Wyrastają z tego samego pnia co Libsi, ale kombinują. I dobrze kombinują. God bless them!

Biały Liść

the kooks? rzna z the cribs? no sorry, ale tu sie troche nie zgodze..
oni sa lepsi od cribs:]

Lady

Oni brzmią tak samo. Nie oceniam, czy są lepsi, czy gorsi. Nie lubię jednych i drugich. Ale The Cribs, o ile mi wiadomo, byli pierwsi.

Cassi

o nieeeeeee.
nie ma ani jednej cechy łączącej żałosne The Cribs z niesamowitym The Kooks.

Johnny Berserker

bo ja wiem czy takim niesamowitym...
jakos tak nigdy do mnie nie trafili ,są całkiem w porządku ,sympatyczni ,ale nie nadzwyczajni ,wole wrócić sobie do Libsów

Cassi

no, właśnie, są sympatyczni. i do mnie dotarli jak najbardziej.

Johnny Berserker

do mnie nie
lubie włączyć ,ale nie mają takiego ładunku emocji ,posłuchaj sobie Man who would be king Libsów ,albo Hard to explain Strokesów i porównaj sobie z Kooksami to załapiesz o co mi chodzi

Cassi

oh, bo ni się właśnie różnią. i od Libsów i od Strokesów i od Cribsów. oni są leccy i powabni. tacy mili.

Johnny Berserker

ciut plastikowi mi sie wydają
nie ma w nich szczerosci

Cassi

a tam, to nie jest wcześniej wspomniane The Cribs. nie jest żadne The Subways. to jest The Kooks i są bardzo fajni jak dla mnie.