Forum Indie Rock & Stuff Strona Główna Indie Rock & Stuff
towarzystwo wzajemnej adoracji pod przykrywką forum ambitnej muzyki popularnej
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Rave
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Indie Rock & Stuff Strona Główna -> Jukebox
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marquee Moon
the man who would be king


Dołączył: 07 Sty 2007
Posty: 1332
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 0:19, 23 Lut 2007    Temat postu: Rave

Głośno ostatnio o nu rave, mniejsza o to na ile ta scena jest autentyczna i ile ma wspólnego z pierwotnym ravem. Faktem jest, że coś się dzieje w tych rejonach. A więc może warto sięgnąć do źródeł rave’u i posłuchać o co chodzi. Nie będę odwoływać się do totalnego undergroundu, bo się na nim nie znam (może ktoś jest w tym bardziej oblatany i coś podsunie). Ode mnie dwie kapele – jedna, która wyprowadziła rave z podziemia i zdemoralizowała MTV; druga z tego podziemia nigdy do końca nie wyszła, ale stała się formacją kultową, rozpoznawalną w prawie każdej części globu.

Po pierwsze THE PRODIGY. Dla mnie to Sex Pistols sceny elektronicznej. Anarchiści-nihiliści. Nowi punkowcy. Goście, których nie chcielibyście przedstawić swoim rodzicom.
Nawet trudno ich muzycznie jednoznacznie skwalifikować. Na pewno wyrastają z rave’u, który jest podstawą całej ich twórczości, ale łączą go z industrialem, big beatem i całą masą innych połamanych i dziwacznych dźwięków, z odgłosem smagania bicza na czele. Ale The Prodigy to nie tylko muzyka, to nowa religia, nowy szamanizm. Oni nie mają słuchaczy, oni mają wyznawców. W czym tkwi magia? Są radykalni, są twórczy, są kreatywni, są pomyleni. A im większą sławę zdobywali, tym grali jeszcze bardziej bezkompromisową muzykę i kręcili coraz bardziej obrazoburcze i łamiące tabu teledyski. A poza tym nagrali trzy genialne płyty pod rząd. Ostatniej nie znam, ale singiel „Spitfire” wymiata.
Tak sobie ostatnio uświadomiłam, że dla mnie to jeden z najważniejszych zespołów lat 90-tych. To esencja tamtej dekady, oddają całą schizofreniczność tego dziesięciolecia – z jednej strony silną potrzebę zabawy i wyżycia się, z drugiej strony coraz większy niepokój ogarniającą rzeczywistością, wyizolowanie i odhumanizowanie. A kto w latach 90-tych wchodził w swoją naiwną młodzieńczość i nie miał ochoty wykolczykować się jak Keith Flint albo zapodać sobie szkieł kontaktowych jak Maxim Reality, ten nie wie, co tracił. : >


Out of Space: [link widoczny dla zalogowanych]
Voodoo People : [link widoczny dla zalogowanych]
Firestarter: [link widoczny dla zalogowanych]
Breathe: [link widoczny dla zalogowanych]

Po drugie ATARI TEENAGE RIOT. Znów posłużę się analogią punkową. Jeśli Prodigy są niczym Sex Pistols, to Atari Teenage Riot jawią się jako Dead Kennedys sceny rave. Anarchiści-rewolucjoniści. Rozpolitykowani do granic możliwości. Bezkompromisowi w przekazie, w słowach, w muzyce. Ich twórczość wyrastała z silnego sprzeciwu wobec tego, co działo się w Niemczech po zburzeniu muru berlińskiego, kiedy to po krótkiej euforii zaczęły odżywać w kraju faszystowskie nastroje, a młodzież poddawała się pozbawionemu refleksji hedonizmowi kultury klubowej. Ich wizytówką są ultraszybkie bity dobijające nawet do 200 uderzeń na minutę, jazgoczące gitary, eksperymenty, mieszanie styli, punkowe męsko-żeńskie wokale, a przede wszystkim miażdżące i prowokacyjne teksty (żeby przytoczyć choćby same tytuły: „Deutchland Has Got to Die”, „Delete Yourself” czy „Hetzjagd Auf Nazis!" / "Hunt Down the Nazis!"). W skrócie: oszołomy jakich mało.


Speed: [link widoczny dla zalogowanych]
Kids are United: [link widoczny dla zalogowanych]
Revolution Action: [link widoczny dla zalogowanych]



Trzeba znać.
So Rave Dave, smack my bitch up and fuck all the fascists.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Synaesthesia
what a fuckin' waster!


Dołączył: 19 Sie 2006
Posty: 419
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 21:28, 23 Lut 2007    Temat postu:

O obu zespołach usłyszałam dzięki bratu, który jest wielkim fanem industrialu i "kakofonicznej" elektroniki.

Jeśli chodzi o The Prodigy, to w całości znam płyty "Music For The Jilted Generation", "The Fat Of The Land" i "Always Outnumbered, Never Outgunned", resztę fragmentarycznie. Najbardziej przypadła mi do gustu "The Fat...", bo moim zdaniem nie ma tam ani jednego słabego utworu, wszystkie są perfekcyjne. Cenię ich za to, że każda kolejna płyta jest zupełnie inna niż poprzednia, nie boją się stawiać sobie nowych wyzwań i eksperymentować.

Atari Teenage Riot, znam o wiele słabiej. W czasach kiedy brat mi to zaserwował byłam zdecydowanie za młoda, żeby wytrzymać słuchanie tego rodzaju muzyki dłużej niż kilka sekund;], pamiętam tylko, że mieli świetne teledyski. Myślę jednak, że kiedyś (a może nawet całkiem niedługo) po nich sięgnę, bo jak już w jakimś temacie wspominałam, muzyka elektroniczna coraz bardziej mnie wciąga, a oddalam się od alternatywnego rocka.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marquee Moon
the man who would be king


Dołączył: 07 Sty 2007
Posty: 1332
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sob 0:15, 24 Lut 2007    Temat postu:

Synaesthesia, no to został Ci już tylko debiut do przesłuchania, bo wydali 4 studyjne albumy. Poza tym jest kompilacja Their Law - na której poza najbardziej znanymi utworami jest cała masa remiksów i jest jeszcze The Dirtchamber Sessions Volume One, ale to już solowy album Liama Howletta, będący miksem utworów różnych wykonawców, np. Beastie Boys, Primal Scream, The Chemicals Brothers czy The Charlatans. Ponoć to zajebista płyta.

Ja chyba nie potrafię wskazać ulubionej płyty Prodigy, chociaż jakbym musiała, pewnie powiedziałabym, że to również The Fat of the Land, bo poznałam ją jako pierwszą i mam do niej największy sentyment. W zasadzie to każda z trzech pierwszych płyt jest kosmiczna.
Experience jest tak mechanicznie roztańczona, wyrosła z tego pierwszego naiwnego zachłyśnięcia się ravem, kiedy to muzyka klubowa oznaczała wolność, a imprezy organizowano niezależnie, gdzieś w tych wszystkich opuszczonych fabrykach. Taki duch partyzantki się na tym unosi. Totalny underground.

Z kolei Music For The Jilted Generation to sprzeciw wobec polityki, jaką policja brytyjska prowadziła przeciwko alternatywnemu środowisku rave'owców. Nagonki, przemoc, aresztowania uczestników nielegalnych imprez. I'm the law and you can't beat the law. Fuck'em and their law to takie naczelne hasło tej płyty. To wszystko słychać też w brzmieniu, które stało się dużo cięższe, mroczniejsze, pojawiły się gitary. Klaustrofobia i industrializm. Bezbłędna płyta z 'poison', 'voodoo people' czy 'no good' na czele.

A The Fat... to wiadomo. 'breathe', 'serial thrilla' czy 'firestarter' zmiatają z powierzchni ziemi. Jeszcze więcej ciężkich gitar, pejczy, urozmaicenie podkładów - breakbeat, hip hop.

A Atari Teenage Riot też nie znam aż tak dobrze. Ale to masakra jakich mało. Teledyski jak teledyski, to co się działo tutaj: http://youtube.com/watch?v=_ab7Dksqfnw , kiedy grali na manifestacji w Berlinie, to dopiero hardkor. Potem ich aresztowano za podżeganie do zamieszek. (tylko ostrzegam nagłośnienie jest koszmarne). Chciałoby się rzec punk's not dead.
Atari Teenage Riot są bardzo wpływowi na scenie elektronicznej. Idę o zakład, że Lost Penguin słyszeli niejedną ich płytę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Synaesthesia
what a fuckin' waster!


Dołączył: 19 Sie 2006
Posty: 419
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 23:08, 25 Lut 2007    Temat postu:

Nawet nie wiedziałam, że ATR wywołuje na koncertach takie zadymy. Nie sądziłam, że tak poważnie traktują to co robią, to trochę dyskredytuje ich w moich oczach... i trochę też śmieszy. W każdym razie wokalista ATR zawsze kojarzył mi się z Trentem Reznorem, ciekawe czy to przypadek.

Co do The Prodigy i albumu "Music for..." to fakt, że takie utwory jak "Voodoo people", czy "No good" to klasyki i chyba od nich zaczęła się prawdziwa, międzynarodowa kariera tego zespołu ale dla mnie ta płyta jest jeszcze za bardzo "klubowo-dyskotekowa" (wiem, że to znowu niezbyt trafne określenie ale ja akurat tak to odczuwam).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marquee Moon
the man who would be king


Dołączył: 07 Sty 2007
Posty: 1332
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 23:18, 25 Lut 2007    Temat postu:

Synaesthesia napisał:
Nawet nie wiedziałam, że ATR wywołuje na koncertach takie zadymy. Nie sądziłam, że tak poważnie traktują to co robią, to trochę dyskredytuje ich w moich oczach... i trochę też śmieszy. W każdym razie wokalista ATR zawsze kojarzył mi się z Trentem Reznorem, ciekawe czy to przypadek.

No to zależy, czego się oczekuje od muzyki. Ja akurat bardzo cenię sobie muzykę zaangażowaną. Chociaż nie każdą. Ale ATR są dla mnie szalenie autentyczni i ja im po prostu wierzę. No to są punkowcy, wcześniej udzielali się w jakichś punkowych zespołach garażowych, ale z czasem się rozczarowali, bo punk przestał być polityczny. Wtedy znaleźli właśnie nowy środek wyrazu - rave.
A ciekawa sprawa z nimi, bo przez cały okres twórczości walczyli z banalnością środowiska związanego z kulturą klubową, znieczulaniem się narkotykami i takie tam. A Carl Crack, mc ATR, zmarł w 2001 w wyniku przedawkowania. Ale tak to jest, że rewolucja najpierw pożera swoje własne dzieci.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Synaesthesia
what a fuckin' waster!


Dołączył: 19 Sie 2006
Posty: 419
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 23:29, 25 Lut 2007    Temat postu:

Hmmm, ja zwyczajnie jestem zbyt wielkim cynikiem, by wierzyć w siłę muzyki i szczerość kogokolwiek;]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marquee Moon
the man who would be king


Dołączył: 07 Sty 2007
Posty: 1332
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 23:34, 25 Lut 2007    Temat postu:

Ja wierzę w lokalne oddziaływanie muzyki, nie globalne. Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Synaesthesia
what a fuckin' waster!


Dołączył: 19 Sie 2006
Posty: 419
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 23:40, 25 Lut 2007    Temat postu:

Tak, lokalny wpływ na mózg, albo uspokaja, albo wzbudza agresję, oba efekty pożądane w zależności od sytuacji :]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marquee Moon
the man who would be king


Dołączył: 07 Sty 2007
Posty: 1332
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 23:57, 25 Lut 2007    Temat postu:

Na poglądy też jakoś wpływa.
Słucha się swoich idoli, potem czyta się książki, które ich inspirują i tak dalej. To wszystko się przenika i kształtuje osobowość.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dorian



Dołączył: 10 Lut 2007
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 18:37, 26 Lut 2007    Temat postu:

Oba zespoły bardzo sobie cenie. co prawda z prodigy bardziej jestem związana, bo to właśnie ten zespół słyszałam przez scianę jak byłam mała i poniekąd to właśnie te dźwięki przyczyniły się do mojego rozwoju muzycznego. niesamowita energia, która przenosi się na słuchacza, a przedewszystkim ich piosenki wywołują emocje, co jest dla mnie bardzo istotne! bo lubie czuć cokolwiek jak słucham muzyki.

ATR bardzo lubię. w utworach można usłyszeć pankowe korzenie. jeszcze więcej sieczki i jeszcze więcej krwi, niż w prodigy!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Synaesthesia
what a fuckin' waster!


Dołączył: 19 Sie 2006
Posty: 419
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 22:36, 05 Mar 2007    Temat postu:

Marquee Moon napisał:
Na poglądy też jakoś wpływa.
Słucha się swoich idoli, potem czyta się książki, które ich inspirują i tak dalej. To wszystko się przenika i kształtuje osobowość.


Kiedyś jak najbardziej bym się z tobą zgodziła, dzisiaj nawet nie używam słowa idol i nie za bardzo interesuje mnie, co inspiruje artystów, których słucham. Czasami nie wiem o nich nic więcej, prócz tego co napisano w książeczce dołączonej do płyty;] Obecnie interesuje mnie tylko muzyka (ewentualnie image, bo lubię oglądać dobre teledyski i koncerty) i minął czas kiedy popadałam w pewien rodzaj uzależnienia od swoich idoli.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Latia
cold hard bitch


Dołączył: 02 Paź 2005
Posty: 7453
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: zga/krk

PostWysłany: Śro 7:19, 14 Mar 2007    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marquee Moon
the man who would be king


Dołączył: 07 Sty 2007
Posty: 1332
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

PostWysłany: Śro 7:42, 14 Mar 2007    Temat postu:

Znowu coś we Wrocławiu? Confused
I to jeszcze na jakimś bzdurnym festiwalu, z którego nie znam ani jednego wykonawcy.
No nic, dzięki za info.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lady
amoureuse de Paname


Dołączył: 02 Paź 2005
Posty: 14176
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Paname

PostWysłany: Pią 11:16, 30 Mar 2007    Temat postu:

W dzisiejszej Wyborczej jest obszerna recenzja ksiażki 'Odmienny stan świadomości. Historia kultury extasy i acid house' Matthew Collina i Johna Godfreya (Muza), poświęconej muzyce i kulturze rave. Oczywiście ukazuje się u nas z typowym dla Polski poślizgiem - ale niekoniecznie, bo czyż nie doczekaliśmy się new rave? Wink A więc, boyz&gals -

DJ!

Cool
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lady
amoureuse de Paname


Dołączył: 02 Paź 2005
Posty: 14176
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Paname

PostWysłany: Pią 23:40, 30 Mar 2007    Temat postu:

Z całego artykułu, który skupia się na politycznym i społecznym aspekcie kultury rave, najbardziej podoba mi się fragment:

"Zróbmy zresztą prosty eksperyment myślowy: gdyby nagle Radio Maryja, "Fakt" i "Dziennik" zaczęły straszyć zgubnymi skutkami słuchania, dajmy na to, bluesa (bo podsuwa ponure myśli i wymyślili go Murzyni) - ile musielibyśmy czekać na pierwszą konferencję ministra Ziobry w towarzystwie skutego kajdankami długowłosego gitarzysty? Ja to szacuję najwyżej na tydzień."

I czyż nie ma racji?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Indie Rock & Stuff Strona Główna -> Jukebox Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin