Forum Indie Rock & Stuff Strona Główna Indie Rock & Stuff
towarzystwo wzajemnej adoracji pod przykrywką forum ambitnej muzyki popularnej
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Peter Doherty
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 34, 35, 36  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Indie Rock & Stuff Strona Główna -> Rule, Britannia! / The Libertines
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Johnny Berserker
saves the world today


Dołączył: 02 Paź 2005
Posty: 1953
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: ten swąd?

PostWysłany: Wto 15:10, 08 Lis 2005    Temat postu:

bardzo szkoda
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eleanor
what a fuckin' waster!


Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 309
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 15:11, 08 Lis 2005    Temat postu:

Ja w niego wierzę.
I nie chciałabym aby tak zakończył swój żywot.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
rebel b.
what a fuckin' waster!


Dołączył: 02 Paź 2005
Posty: 381
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 16:00, 08 Lis 2005    Temat postu:

Eleanor napisał:
Ja w niego wierzę.
I nie chciałabym aby tak zakończył swój żywot.

Eleanor chyba nikt by tego nie chcial Confused
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eleanor
what a fuckin' waster!


Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 309
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 16:16, 08 Lis 2005    Temat postu:

No masz rację. Ale wrogowie pewnie tak.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BrusNerka
what a fuckin' waster!


Dołączył: 02 Paź 2005
Posty: 430
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 21:35, 08 Lis 2005    Temat postu:

Ja za niego trzyma kciuki. bo mam nadzieje ze uda mu sie wyjsc z tego.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
-
Killamangiro


Dołączył: 02 Paź 2005
Posty: 739
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 21:40, 08 Lis 2005    Temat postu:

Nadzieja to ważna rzecz. Eh.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lady
amoureuse de Paname


Dołączył: 02 Paź 2005
Posty: 14176
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Paname

PostWysłany: Wto 23:26, 08 Lis 2005    Temat postu:

Mimo wszystko trudno mi sobie wyobrazić, że Pete może mieć jakichś wrogów. Przecież on jest chory - tak jak powiedział Lord. Wierzę, że jeśli robi coś złego, to z powodu frustracji, która wynika z bezsilności wobec jego uzależnienia i wszystkich wynikających z niego problemów. Nie wierzę, że Peter jest złym człowiekiem. On jest tylko (i aż) skłócony z życiem... To nie znaczy, że nie wolno go potępiać - nawet należy to robić. I nie trzeba go rozumieć (zrozumieć znaczy wybaczyć). Wystarczy mu współczuć, bo na to na pewno zasługuje.
Nie wiem, ale wydaje mi się, że kogoś takiego jak Peter nie potrafiłabym nienawidzić.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Biały Liść
still not dirty enough for you


Dołączył: 02 Paź 2005
Posty: 4275
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Haribo;]

PostWysłany: Wto 23:34, 08 Lis 2005    Temat postu:

tak, masz racje, LD. zadna z nas nigdy z nim nie rozmawiala i tak naprawde nie znamy go, mozemy tylko przypuszczac. i tez nie umialabym nienawidzic kogos takiego jak on. tylko ze jest jeden problem,. jesli chodzi o tych wrogow. zeby cpac, trzeba miec za co i tu jest pies pogrzebany-podobno chlopak wisi kase wszystkim naokolo. a jesli w gre wchodza pieniadze, latwo jest miec wrogow.

jesli jemu sie cos stanie, nigdy sie z tym pogodze. ledwo przezylam rozpad libsow.
on musi z tego wyjsc, jest zbyt zdolny zeby zmarnowac swoj talent.
jesli nie ze swoja druga polowa, czyli carlem, to chociaz sam, ale on musi tworzyc, bo po to przyszedl na ten pieprzony swiat.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lady
amoureuse de Paname


Dołączył: 02 Paź 2005
Posty: 14176
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Paname

PostWysłany: Wto 23:44, 08 Lis 2005    Temat postu:

Masz cholerną rację. Kiedy myślę o Peterze, budzi się we mnie miłosierna Samarytanka. On jest w tak rozpaczliwej sytuacji, pewnie nawet nie zdaje sobie sprawy jak bardzo rozpaczliwej. Chciałoby się mu jakoś pomóc, ale jak?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Biały Liść
still not dirty enough for you


Dołączył: 02 Paź 2005
Posty: 4275
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Haribo;]

PostWysłany: Wto 23:52, 08 Lis 2005    Temat postu:

wlasnie. my mozemy tylko siedziec w 30 osob przed kompami i rozpisywac sie o jego geniuszu na tym forum.
z reszta jemu nikt nie pomoze, jesli on sobie nie pomoze. a, jak powiedzialas, on sam sobie nie zdaje sprawy z tego, jak beznadziejna jest jego sytuacja.
moze gdyby najprawdopodobniej najlblizsza mu osoba czyli moss sama wlasnie nie udawala ze probuje rzucic dragi, byloby mu latwiej. a tak zrobili sobie takie dwuosobowe towarzystwo wzajemnej adoracji ktore sie pograza.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lady
amoureuse de Paname


Dołączył: 02 Paź 2005
Posty: 14176
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Paname

PostWysłany: Śro 0:11, 09 Lis 2005    Temat postu:

To jest najgorsze, kiedy ktoś kogo kochasz zamiast wyciągać Cię z dołka i podnosić na duchu, pogrąża Cię jeszcze bardziej, ściąga na dno. Kiedy Pete był z Katie Lewis, wciągnął ją w dragi. Historia lubi się powtarzać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Biały Liść
still not dirty enough for you


Dołączył: 02 Paź 2005
Posty: 4275
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Haribo;]

PostWysłany: Śro 18:25, 09 Lis 2005    Temat postu:

moge sie mylic, ale czy kate moss nie brala juz zanim poznala petera?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
matinee
freethinker


Dołączył: 02 Paź 2005
Posty: 8507
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: the poetry society

PostWysłany: Śro 19:54, 09 Lis 2005    Temat postu:

Brała i nawet na odwyku była.

Pete chyba sobie zdaję sprawę, że raczej wesoło nie jest. Ale najwyraźniej mu to nie przeszkadza. Nie wiem, może zasada 'Take it easy' jest jego dewizą.
Współczuję mu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lady
amoureuse de Paname


Dołączył: 02 Paź 2005
Posty: 14176
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Paname

PostWysłany: Śro 23:18, 09 Lis 2005    Temat postu:

Wiem, że Kate brała wcześniej, chodzi mi o to, że on jej niczego nie ułatwia, wręcz przeciwnie, pogrąża ją. Psuje jej wizerunek, niszczy jej karierę... Oczywiście ona sama jest sobie winna. Ale nie ulega wątpliwości, że Pete więcej skorzystał na tym związku, bo zdobył rozgłos w mediach, jakiego nie zapewniły mu nawet utarczki z Carlem - a reklama to rzecz bezcenna w showbiznesie. To nie znaczy, że Pete jest z Kate z wyrachowania, wierzę, że to jest prawdziwa miłość. I chyba ona trzyma go przy życiu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Biały Liść
still not dirty enough for you


Dołączył: 02 Paź 2005
Posty: 4275
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Haribo;]

PostWysłany: Śro 23:19, 09 Lis 2005    Temat postu:

tylko kwestia jak daleko zajedzie na tej zasadzie i kiedy sie opamieta, ze niezbyt daleko.
w sumie to jemu nawet musi byc na reke, ze kate tez bierze. przynajmniej nie wyrzuca mu tego, bo nawet jesli widzi problem to sama nie daje sobie z nim rady.
kate musi sama sie z tego wyciagnac. carl probowal wyciagnac petera. i co?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Indie Rock & Stuff Strona Główna -> Rule, Britannia! / The Libertines Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 34, 35, 36  Następny
Strona 5 z 36

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin