Forum Indie Rock & Stuff Strona Główna Indie Rock & Stuff
towarzystwo wzajemnej adoracji pod przykrywką forum ambitnej muzyki popularnej
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

OFF Festiwal 09
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 14, 15, 16
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Indie Rock & Stuff Strona Główna -> Jukebox / Festiwale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
matinee
freethinker


Dołączył: 02 Paź 2005
Posty: 8507
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: the poetry society

PostWysłany: Pon 18:26, 10 Sie 2009    Temat postu:

Cherry napisał:
bogini napisał:
mnie w tegorocznym offie zabila rozpiska: najlepsze koncerty o 2 w nocy, kiedy bylo minus sto stopni, a o 20 maria peszek i inne bzdury.


genau. ja przegapiłam Final Fantasy (epic fail), bo już o północy dnia pierwszego byłam padliną Confused


To samo. Teraz słucham płyt Final Fantasy i myślę sobie, że ten koncert mógł zmienić ogólne wrażenie nudy muzycznej dnia drugiego. Tylko usłyszane ostatnie 20 minut koncertu Marissy Nadler poprawiło mi nastrój.
Zmęczenie ogólne sprawiło, że o godzinie 2.00 jechałam już pociągiem powrotnym do Krakowa, w przejściu obok toalety między bagażami innych pasażerów... (czułyśmy się jak jakieś bydło, PKP miało jednakowoż na tyle przyzwoitości, że nie łazili kontrolerzy i w efekcie pokonałyśmy tę trasę za darmo).

Trzeci dzień był idealny, miałam więcej ubrań na sobie, więc noc nie wydawała się AŻ tak zimna; każdy koncert na jaki się wybrałam pozostawił dobre wrażenie (poza Crystal Antlers, bo nie lubię bezsensownego darcia mordy). Crystal Stilts, Hundsome Furs (Alexei!!!), CKOD, Jeremy Jay, The National, Frightened Rabbit, The Field - idealna mieszanka.

A! Skąd się wziął ten obrzydliwy i straszny i okropny zespół Fucked Up na tym festiwalu? Zagadka to dla mnie wielka.

Słupna Park ładnym miejscem jest, ale ze względu na bliskość jeziorka w nocy zamienia się w lodówkę, dlatego postulowałabym znalezienie jakiegoś innego miejsca na kolejne edycje:p
Gdyby jeszcze jakieś ciepłe napoje były rozprowadzane w normalnej cenie, a nie 5 zł za 150 ml kawy/herbaty, to pewnie łatwiej byłoby znieść stanie na zroszonej trawie w środku nocy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czołgaj się
zły syn dla matki


Dołączył: 31 Paź 2005
Posty: 7370
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: zewsząd

PostWysłany: Pon 19:14, 10 Sie 2009    Temat postu:

mati, dlaczego ja cię nie widziałem ?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ciumok
członek rady nadzorczej


Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 8075
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 21:11, 10 Sie 2009    Temat postu:

Kurwa, żal mi pozostaje po Marissie Nadler i Fucked Up.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sHavo
Mistrz śniętej riposty


Dołączył: 01 Lip 2006
Posty: 5797
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: chyba ty, tej

PostWysłany: Pon 22:48, 10 Sie 2009    Temat postu:

To teraz moja kolej.

Podsumuje rzeczy gorsze i lepsze z widzianych, na początek moja 1 trójka tego festiwalu.

Miłość- ja tam tematu nie znam, czołgaj przybliżył mi go jako tako, jazzu słucham od święta choć instrumentalnie w tym siedzę. No miazga po prostu i tyle.

Fucked Up- Najlepszy hardcore punk na świecie. Tak jak kocham ich ostatnią płytę, tak koncert zmiażdżył. Abraham miotający się wokół nas (mnie i mojej festiwalowej kompanii), plujący na nas redbullem i wycierający swe spocone cielsko o nasze ciuchy, coś fantastycznego. Genialna energia, wspaniały show, a do tego człowiek, który za to odpowiadał szalenie sympatyczny. Nie widziałem show Monotonix, ale z tego co słyszeć zza płotu browarowego mi się udało, muzycznie nie byli oni żadną konkurencją dla Spieprzonych.

Dictaphone- chcieliśmy iść na jeden gig na eksperymentalu. Było przepięknie, cudna elektronika, świetnie wplecione zagrywki saxofonu, klarnetu, melodyki. Niesamowity ambientowy klimat, owacje na stojąco. I to z Niemiec proszę państwa, ale słuchając, trudno wierzyć, że mogło to powstać gdziekolwiek indziej.

To takie 3 moje totalne odloty, przy których mógłbym płakać, gdybym już nie zatracił tej umiejętności gdzieś dawno temu.

Reszta już chronologicznie:
1 dzień integracyjny, wspaniały jak zwykle- dzięki wszystkim, którzy nam towarzyszyli dłużej, krócej, a którzy w jakiś sposób są lub byli częścią tego forum.
2 dzień- rozpoczęliśmy Kumką Olik. Filmik zamieszczony przez Czołgaja jest prawdziwy, jest mocarny Very Happy Ale wyjaśnijmy ów żart- na jednym ze spacerów po brzydkich Mysłowicach nabyliśmy Gazetę Wyborczą, w której znaleźliśmy reklamę Coke Live Festival- zdjęcie mojego bendu podpisano jako Kumka Olik, co pociągnęło za sobą szereg bzdurnych żartów. Oczywiście nasz koncert był beznadziejny, ale że bawiliśmy się wspaniale, to widać na załączonym obrazku.
Następnie nadszedł czas na browar i pierwszy dylemat. Zdecydowałem się na Complainerów, których w ogóle nie brałem pod uwagę chcąc się wybrać na GDS bądź Pustki. Właściwie to podobnie jak Czołgaj- z polecenia Marquee. No i koncert zajebisty, wdzięcznym, bo na alternatywnych opcjach pewnie bym się wynudził. Z tym że minus za fatalnie zmiksowany dźwięk- jak się okazało, nie ostatni podczas tej imprezy.
Koncert Thermals był słaby, bodaj jeden kawałek chwycił bardziej.
Następnie Micachu And The Shapes- jedno z odkryć imprezy. Naprawdę fantastyczny pomysł na muzykę, mimo problemów technicznych (akustycy dawali ciała gdzie popadło) koncert obroniony chyba jako jeden z nielicznych tych w porze dziennej na powietrzu. Ślicznie po prostu.
The Pains of Being Pure At Heart- znów przeraźliwie słabo nagłośniony występ. Jeśli dodać do tego straszną monotonię i brak pomysłu na całość to wyszła z tego kupa. Wyjątkowo niewyjątkowa.
Health- miazga. Wielu narzekało ale mnie ten energetyczny noise urzekł. Generalnie festiwal w tym roku pięknie błyszczał podczas tych ostrych, hałaśliwych występów. Oczywiście można marudzić, że gdzie tu muzyka, gdzie tu harmonie, kompozycje, ale kurwa- przecież to są geniusze rytmu, niesamowite zgranie, wirtuozeria wręcz i od początku do końca rozmyślnie zagrany materiał. Czegóż więcej?
Janerka grający "Historię Podwodną" pozamiatał. Ciary non stop, wszystko wyszło pięknie (oczywiście były zgrzyty momentami, ale nie godzi się ich wypominać TAKIEJ osobie przy TAKIEJ płycie).
Potem nastąpił koncert dnia w postaci Fucked Up o którym gdzieś powyżej.
Przed Spiritualized zrobiliśmy sobie przerwę. Koncert robił wrażenie, nie powiem, brzmiało to rewelacyjnie, wyglądało świetnie, ale czegoś zabrakło. Być może za długie, trudne kompozycje, brak jakiegoś zaczepnego elementu na scenie i senny klimat, nie wiem. Odniosłem wrażenie, że dla zagorzałego fana zespołu byłoby to spełnienie marzeń, ale ja ich nigdy nałogowo nie słuchałem.
Wieczór zakończyłem na scenie offensywy, gdzie Final Fantasy zagrał cudowny, świetnie przyjęty koncert. To co robiło wrażenie to swoboda wykonawcza i pełen profesjonalizm Owena. I mimo mojego zmęczenia wyszedłem nasycony.

Dzień trzeci rozpoczęliśmy z Grupą Kot. I gdyby nie wybitna Miłość to byłby najmocniejszy polski akcent festiwalu. Obczajcie ich na youtube, są fantastyczni. Nie mogę (a nawet nie chcę) dojść tylko do ostatecznego wniosku- czy oni to traktują jako sztukę, czy po prostu eksperymentują jak głupie rzeczy można robić, żeby i tak zostać docenionym. W każdej z opcji- są geniuszami.
Następnie po piwnej przerwie koncerty Casiotone i Crystal Stlits zostały położone przez kolejno: nałośnienie; zespół i nagłośnienie.
Na Handsome Furs się wynudziłem, nie bawi mnie taka muza, prostackie, brzydkie beaty i jakiś wydumany image. Jedynie piosenki nienajgorsze ale w kontekście tej edycji to zdecydowanie za mało.
Koncert Wildbirds and Peacedrums jako drugi powalił mnie tego dnia na kolana. Rewelacyjny pomysł na granie, piękna i charyzmatyczna pani wokalistka no i po raz kolejny doskonałe przyjęcie. Jedno z odkryć, fantastycznych, ale znaczek wytwórni Leaf ostatnio bardzo często gwarantuje dobrą jakość.
Następni w kolejności Crystal Antlers również dali świetny koncert, potwierdzając, że zaostrzenie stylistycznie niektórych punktów line upu było doskonałym posunięciem. Duży skład złożony jednak chyba ze stosunkowo młodych ludzi emitował duże pokłady energii, bardzo emocjonalne granie jednak z dość przeciętnym odzewem publiki.
Po kolejnym tankowaniu Lecha udaliśmy się na Dictaphone, o którym już pisałem. Zahaczyłem o Jeremiego Jaya, ale dźwięk był tak fatalny, że poszedłem szukać miejsca na The National.
To na pewno nie był jeden z najlepszych koncertów, ale zespół zagrał bardzo solidnie, z zaangażowaniem i werwą. Wokalista dawał radę, miotał się, rzucał i czuć było od nich, że są już doświadczonym zespołem, który takie festiwalowe koncerty ma opanowane do perfekcji. Świetne nagłośnienie (jednak własny dźwiękowiec to skarb), piękne oświetlenie wytworzyły piękny klimat, generalnie nie mam zarzutów.
Serię w Słupna Parku skończyła dla mnie Miłość, na The Field sił już zabrakło. Powrót na pole, spanie i czekanie na wieczór. Namiotów nie zostało wiele ale i tak było bardzo sympatycznie.
Kozelek w Divertimento zaczarował, wirtuoz, profesjonalista. Świetne nagłośnienie, dobra atmosfera i znakomite przyjęcie. Warto było wydać te pieniądze, zwłaszcza, że support w postaci Iowa Super Soccer również wypadł pięknie.
Festiwal skończył się dla mnie znakomitym pod względem klimatu koncertem Olafura Arnaldsa. Oczywiście można się przyczepić, że de facto kompozycyjnie nie ma on zbyt wiele do powiedzenia, wszystko już było, a jego jedynym atutem jest znakomita ambientowa elektronika. W dodatku utwory są dosyć wtórne. Niemniej jednak wizuale w postaci frunących ku sklepieniu Kościoła jaskółek to jeden z najbardziej wyrazistych obrazków tej edycji.

Wypadałoby to jakoś podsumować. Na chwilę obecną IV edycja Offa to najlepszy muzycznie festiwal na jakim byłem. Line Up nie wróżył takich wrażeń ale Rojas po raz kolejny udowodnił, że wie co robi. Oczywiście pewne rzeczy można poprawić (chociażby wprowadzenie ochrony na tereny przyfestiwalowe a nie tylko w obręb taśm i barierek, ale to są szczegóły, które być może już niedługo zostaną poprawione, choć jak Czołgaj trafnie zauważył- organizator uparł się na rodzime Mysłowice, które nie są najlepszą miejscówką na tego typu imprezę. Nie odczuwało się mniejszej liczby osób, w zasadzie wydaje mi się, że było tak samo jak w roku ubiegłym. Mnóstwo znajomych twarzy, świetna atmosfera czynią ten kameralny festiwal najlepszą tego typu imprezą w Polsce. Wraz z moją małą ekipą opuściliśmy Campfield jako przedostatni, uznając wyższość cierpliwości Marquee i jej kompanii Smile Za rok na pewno melduję się w Mysłowicach, do zoba!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czołgaj się
zły syn dla matki


Dołączył: 31 Paź 2005
Posty: 7370
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: zewsząd

PostWysłany: Wto 10:50, 11 Sie 2009    Temat postu:

sHavo napisał:
Nie widziałem show Monotonix, ale z tego co słyszeć zza płotu browarowego mi się udało, muzycznie nie byli oni żadną konkurencją dla Spieprzonych.


no to trochę straciłeś. zobacz sobie na youtube, albo na interii - tam jest klip w dobrej jakości.


sHavo napisał:
Dzień trzeci rozpoczęliśmy z Grupą Kot. I gdyby nie wybitna Miłość to byłby najmocniejszy polski akcent festiwalu. Obczajcie ich na youtube, są fantastyczni. Nie mogę (a nawet nie chcę) dojść tylko do ostatecznego wniosku- czy oni to traktują jako sztukę, czy po prostu eksperymentują jak głupie rzeczy można robić, żeby i tak zostać docenionym. W każdej z opcji- są geniuszami.


- Czy te dźwięki to inny koncert czy coś leci z głośników ?
- (inny koncert!)
- ale głupio !

no!
sHavo napisał:
(wprowadzenie ochrony na tereny przyfestiwalowe a nie tylko w obręb taśm i barierek, ale to są szczegóły


znam takich, co by mogli dyskutować z tym, że to są szczegóły.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
matinee
freethinker


Dołączył: 02 Paź 2005
Posty: 8507
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: the poetry society

PostWysłany: Wto 11:04, 11 Sie 2009    Temat postu:

czołgaj się napisał:
mati, dlaczego ja cię nie widziałem ?


W sumie to nie wiem, przecież było mniej osób na festiwalu (przynajmniej takie odniosłam wrażenie podczas koncertów) i łatwiej byłoby zobaczyć znajome twarze, a ja nikogo praktycznie nie widziałam poza bogini, ale chyba mnie nie kojarzy, więc też nie było co zagadywać:p
Ale czołgaju, ciebie widział obiektyw [link widoczny dla zalogowanych] Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czołgaj się
zły syn dla matki


Dołączył: 31 Paź 2005
Posty: 7370
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: zewsząd

PostWysłany: Wto 11:12, 11 Sie 2009    Temat postu:

noo, dzięki! ja tego nie widziałem! to musiało być na Janerce.

ja niestety mam tak, że nie poznaję ludzi, a szczególnie po zmroku - wzrok mi się psuje trochę. z drugiej strony mam tę zaletę że łatwo mnie zauważyć, dlatego się trochę zdziwiłem, że trochę was na festiwalu było, a pogadać udało się praktycznie tylko z Marquee i poti. z drugiej strony w zeszłym roku przez to gadanie opuściłem połowę koncertów, no ale...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bartoś
tajny.szpieg


Dołączył: 18 Maj 2007
Posty: 2108
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: warsaw

PostWysłany: Wto 20:55, 11 Sie 2009    Temat postu:

fajnie było, gdyby nie te szwy to genialnie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bogini
fin de siècle vanitas swing & chocolate


Dołączył: 10 Lip 2006
Posty: 2559
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: zetdewu/wrocław

PostWysłany: Śro 12:16, 12 Sie 2009    Temat postu:

matinee napisał:
czołgaj się napisał:
mati, dlaczego ja cię nie widziałem ?


W sumie to nie wiem, przecież było mniej osób na festiwalu (przynajmniej takie odniosłam wrażenie podczas koncertów) i łatwiej byłoby zobaczyć znajome twarze, a ja nikogo praktycznie nie widziałam poza bogini, ale chyba mnie nie kojarzy, więc też nie było co zagadywać:p
Ale czołgaju, ciebie widział obiektyw [link widoczny dla zalogowanych] Wink

ja widzialam w sumie tylko Marte, ale na zdjeciu znalazlam niedaleko Czolgaja takze siebie:) ja moge nie rozpoznawac ludzi ale jak pisalam jesli ktos rozpoznal mnie to mozna mnie smialo brac na piwo i takie takie:)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Indie Rock & Stuff Strona Główna -> Jukebox / Festiwale Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 14, 15, 16
Strona 16 z 16

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin