Forum Indie Rock & Stuff Strona Główna Indie Rock & Stuff
towarzystwo wzajemnej adoracji pod przykrywką forum ambitnej muzyki popularnej
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Led Zeppelin
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Indie Rock & Stuff Strona Główna -> Rule, Britannia!
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
godfather
son of a gun


Dołączył: 29 Kwi 2006
Posty: 8492
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: mam wiedziec?

PostWysłany: Pon 1:05, 06 Sie 2007    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

prawda jest taka, ze I, II, III, IV, Houses Of The Holy i Psychical Graffiti to sa same greatest hits.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tristan
bridegroom of the Goddess


Dołączył: 22 Paź 2005
Posty: 2955
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: je n'ai jamais eu d'adresse

PostWysłany: Śro 13:48, 12 Gru 2007    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

fragmenty koncertu, który już jest legendą
nawet niezły dźwięk, mimo że to tylko Youtube
ach, chciałbym tam być!
ludzie płacili ciężkie pieniądze u koników, żeby tylko się tam dostać
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sHavo
Mistrz śniętej riposty


Dołączył: 01 Lip 2006
Posty: 5797
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: chyba ty, tej

PostWysłany: Śro 16:30, 12 Gru 2007    Temat postu:

Wydarzenie niby legendarne, ale obawiam się że jeśli pojechaliby w trasę to straciłoby to trochę magii. Spójrzcie na Page'a ... tożto już siwy człowiek jest, Plant jeszcze się tako trzyma, ale ostatnie lata pokazały że takie powroty na dłużej rzadko bywają udane.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tristan
bridegroom of the Goddess


Dołączył: 22 Paź 2005
Posty: 2955
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: je n'ai jamais eu d'adresse

PostWysłany: Śro 18:50, 12 Gru 2007    Temat postu:

dlatego wydaje mi się, że dobrze byłoby poprzestać na tym jednym koncercie
choćby po to, żebyśmy spokojnie mogli nienawidzić tych, którzy na nim byli Laughing
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nezkafe
the man who would be king


Dołączył: 05 Gru 2006
Posty: 1022
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 19:32, 12 Gru 2007    Temat postu:

czy na bębnach grał syn Bonhama?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sHavo
Mistrz śniętej riposty


Dołączył: 01 Lip 2006
Posty: 5797
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: chyba ty, tej

PostWysłany: Śro 20:25, 12 Gru 2007    Temat postu:

Ta to on, choć z tego co słyszałem z filmików to aż tak zdolny jak tata to on nie jest Razz Może nie gra źle, może nawet dobrze, ale stary Bonzo miał taki feeling że ciary non stop.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
artur_kk
the man who came to stay


Dołączył: 20 Lip 2007
Posty: 189
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 21:41, 12 Gru 2007    Temat postu:

jako zdeklarowany fan led zeppelin, kiedyś wręcz fanatyczny wyznawca i naśladowca Page'a nie jestem zbyt optymistycznie nastawiony do tego wszystkiego. Tzn pojedynczy koncert jest ok, zresztą była ku temu okazja - koncert ku pamięci Ahmeta z Atlantic, ale świętości, którą była dla wielu ludzi ta czwórka nie mogą szargać nawet oni sami. Tym się właśnie różnią od gównianych stonesów, deep purpli i sabbathów, którzy nagrali masę płyt, których już nikt nie chce słuchać [no, może oprócz stonesów - ok]. "Trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść..." jak śpiewa pewien polski zespoł Smile

A tak abstrahując od tego wszystkiego, z tego co widziałem na YouTube, nieźle dawali radę, chociaż widok Jimmiego Page'a bez jednego czarnego włosa na czaszcze jest cokolwiek smutny.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nezkafe
the man who would be king


Dołączył: 05 Gru 2006
Posty: 1022
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 23:11, 12 Gru 2007    Temat postu:

zgadzam się, dlatego należy się modlić, wypraszać u Bonhama, żeby sprawił, że to był jedyny taki koncert, bo to fajne wydarzenie - liczba pojedyncza.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
godfather
son of a gun


Dołączył: 29 Kwi 2006
Posty: 8492
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: mam wiedziec?

PostWysłany: Czw 11:15, 13 Gru 2007    Temat postu:

artur_kk napisał:
gównianych stonesów, deep purpli i sabbathów, którzy nagrali masę płyt, których już nikt nie chce słuchać [no, może oprócz stonesów - ok]


to jest smutne, jest slabe, co napisales.

a oni i tak zrobia co chca. na brak kasy nie moga sie uzalac wiec moze naprawde maja cos do powiedzenia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lady
amoureuse de Paname


Dołączył: 02 Paź 2005
Posty: 14176
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Paname

PostWysłany: Czw 11:41, 13 Gru 2007    Temat postu:

Długo zastanawiałam się, dlaczego tacy np. Doorsi zawzięli się, żeby wrócić i to jeszcze z Ianem Astburym ucharakteryzowanym na Jima, Boże dopomóż, i procesowali się o to z Johnem Densmorem. Czy byli pazerni na kasę? Nie, przecież mają jej dość. Wymyśliłam coś innego. Scena uzależnia, człowiek nie potrafi sobie wyobrazić, że mógłby żyć bez tego. Nie umie sobie znaleźć miejsca i zajęcia. W przypadku Doorsów w grę wchodzi jeszcze uzależniająca osobowość Jima Morrisona. Tzn. oni wiedzieli, że każdego dnia mogą spodziewać się jego śmierci, ale kiedy nastąpiła, byli w szoku. Mówiono im, że wychodzi na prostą. Kiedy patrzyłam na Raya w wywiadach, kiedy teraz na niego patrzę, jak mówi o Jimie, widzę w oczach tego faceta bałwochwalczą fascynację i uwielbienie. Wiem, że Stone przedstawił go jako pazernego cynika, ale moim zdaniem Ray jest raczej wyznawcą. Obudziła się w nim potrzeba wskrzeszenia obrzędów. Myślę, że z Zeppelinami może być tak samo. Oni po prostu MUSZĄ. Potrzebują tego.

A John Densmore? On już wyegzorcyzmował Jima Morrisona ze swojego życia, dlatego nie musi. Polecam jego książkę.


Ostatnio zmieniony przez Lady dnia Czw 11:41, 13 Gru 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
artur_kk
the man who came to stay


Dołączył: 20 Lip 2007
Posty: 189
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 15:07, 13 Gru 2007    Temat postu:

ok, ja mówię z perspektywy odbiorcy i fana - dla mnie to zabijanie legendy. Pomyślcie, co by było gdyby sex pistols wydawali płyty do dzisiaj albo z Hendriksem, gdyby żył i grał do dziś. Poza tym nie bronię nikomu grać. Jak kochają muzykę, niech grają, ale nie muszą się posługiwać szyldami zespołów z którymi nie mają już dzisiaj nic wspólnego (to się może nie odnosi do ledzep, ale do nowych doorsów na pewno).

Edit: Godfather, a czy dzisiaj deep purple są choćby namiastką tego, czym byli na początku '70? Albo black sabbath, po tych wszystkich zmianach składu, po płytach nagranych przez Iommiego z jakimiś dziwnymi muzykami? Nie, bo nie umieli pielęgnować swojej legendy, przeżyli nurty, w których się poruszali, a nie potrafili postąpić krok naprzód (jak beatlesi, radiohead, blur) i zmienić swojej muzyki. Cóz to za artysta, który nie poznaje nowych inspiracji, nie zmienia swojego podejścia do tworznia itd na przestrzeni tylu lat?


Ostatnio zmieniony przez artur_kk dnia Czw 15:23, 13 Gru 2007, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sHavo
Mistrz śniętej riposty


Dołączył: 01 Lip 2006
Posty: 5797
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: chyba ty, tej

PostWysłany: Czw 16:26, 13 Gru 2007    Temat postu:

Tak z filmików zauwazyłem... wokalnie to pan Plant postarzał się i to strasznie, zamiast gór pojawiają się najwyżej pagórki jeśli chodzi o wysokość głosu.
Ogólnie uważam że reaktywacja Led Zeppelin akurat odbywa się na pełnych prawach. John Bohnam był niesamowitym bębniarzem, to nie ulega wątpliwości, ale zawsze zastanawiałem się dlaczego z powodu jego śmierci Zeppelin się rozpadł. Nie chcę mu ujmować, ale przecież o sile tego zespolu stanowiła dwójka Page Plant, to oni stworzyli wszystkie te niesamowite piosenki. W dodatku w reaktywowanym Led Zeppelin mamy syna Bohnama więc wszystko w rodzinie. Niech nawet grają trasę, ale obawiam się że próba nagrania nowej płyty byłaby artystycznym samobójstwem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lady
amoureuse de Paname


Dołączył: 02 Paź 2005
Posty: 14176
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Paname

PostWysłany: Czw 18:36, 13 Gru 2007    Temat postu:

Artur, nieprzerwanie działający zespół a zespół powracający na pojedynczą trasę to trochę inna sytuacja.

Nie wiem, ja bym chciała zobaczyć Led Zeppelin na żywo dla samej przyjemności obcowania z legendą. Ale koncert nowych Doorsów nie poszłam. To jest właśnie ta różnica - Led Zeppelin lubię i cenię, Doorsów KOCHAM.

Słyszeliście, że o Plancie mówiono, że kiedy wchodzi na górne rejestry, słyszą go tylko psy i delfiny? Taką ma chłopak skalę głosu, że ludzkie ucho jej nie ogarnia! Laughing Pytanie czy Plant sam siebie wtedy słyszy? Laughing


Ostatnio zmieniony przez Lady dnia Czw 18:36, 13 Gru 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
artur_kk
the man who came to stay


Dołączył: 20 Lip 2007
Posty: 189
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 19:04, 13 Gru 2007    Temat postu:

Lady napisał:
Artur, nieprzerwanie działający zespół a zespół powracający na pojedynczą trasę to trochę inna sytuacja.
(...) To jest właśnie ta różnica - Led Zeppelin lubię i cenię, Doorsów KOCHAM.


no a ja kocham (kochalem kiedyś) led zeppelin, więc stąd cała dyskusja Smile

sHavo napisał:
zawsze zastanawiałem się dlaczego z powodu jego śmierci Zeppelin się rozpadł. Nie chcę mu ujmować, ale przecież o sile tego zespolu stanowiła dwójka Page Plant, to oni stworzyli wszystkie te niesamowite piosenki.


Kiedyś czytałem, że myśleli o rozwiązaniu zespołu już wcześniej. To właśnie podejście, o którym pisałem. Woleli przestać używać nazwy, niż nagrywać płyty poniżej pewnego poziomu. Nawet jeśli miałyby być b. dobre, "In Through the Out Door" to nie to samo, co np. "II". No, a śmierć Bonzo to był dobry moment na odejście i pozostawienie po sobie dobrego wrażenia. [Co nie znaczy, ze ten koncert w O2 je psuje]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sHavo
Mistrz śniętej riposty


Dołączył: 01 Lip 2006
Posty: 5797
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: chyba ty, tej

PostWysłany: Czw 19:21, 13 Gru 2007    Temat postu:

Lady napisał:

Słyszeliście, że o Plancie mówiono, że kiedy wchodzi na górne rejestry, słyszą go tylko psy i delfiny? Taką ma chłopak skalę głosu, że ludzkie ucho jej nie ogarnia! Laughing Pytanie czy Plant sam siebie wtedy słyszy? Laughing


Miał taką skalę, teraz już nie te czasy jego gardła, ale kiedyś rzeczywiście wchodził w ultradźwięki Razz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Indie Rock & Stuff Strona Główna -> Rule, Britannia! Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 4 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin