Indie Rock & Stuff

Ciumok

Penny Lane jest spoko jeśli chodzi o muzykę, a w mojej wieży jest taka opcja karaoke, która wycisza wokal tak, że jest prawie niesłyszalny:)

tomano

Dla mnie to wydziwiania i masochizm muzyczny Razz

Jest w pizdu zespołów grających taką i lepszą muzykę, a przy tym nie wymagających usuwania sobie ścieżek wokalu Very Happy

sune_rose

Co do Penny Lane to nie wiem jak na koncertach ale album nagrali beznadziejny, 2-3 dobre numery, a reszta zupełnie bezbarwna. Nie wszystko co z Mysłowic dobre jak widać. Brak tam troche zdrowej konkurencji Smile

A Powaga coś w wywiadzie wspominał, że na judo się zapisał Wink

sHavo

DŻUDO HONOR 7?!

sune_rose

no nie wiem czy byłoby go stać na taką przemoc Wink

Anthia

lubię, lubię, chociaż nie są do słuchania ciągłego, jak dla mnie.

kill all hippies

Nie lubie , bardzo nie lubie takie płaczki jak dla mnie

ja · Dołączył: 19 Maj 2008 Posty: 76 Przeczytał: 0 tematów

płaczki jak płaczki ale chyba o to im chodzi w jakimś stopniu Laughing

tomano

co też nie znaczy, że nie mamy prawa stwierdzić, że nie lubimy tego a tego artysty z powodu tego jaki ma image. gustibus non disputante czu jak to tam szło...

Boy

9 czerwca 'składanka' Off Sesje na której jeden kawałek Myslovitz się znajdzie a konkretnie Good Day My Angel (koło 11 minut trwa).

Ciumok

To już było. W dwóch wersjach: na Myslovitz i Sun Machine.

Boy

Wiem, ze było ale to jeszcze inna wersja nagrana w studiu Osieckiej bodajże.

tomano

Puścił ją Stelmach w tym tygodniu w offensywie. Dobra jest, przyda się. Te poprzednie to miałkie gówno przy tym, bo takie już spokojne i podstarzałe, a tutaj jest z tymi dłuuugimi psychodelicznymi jazdami i Rojasem wywrzaskującym "I need you! I need you! AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!" Mickey to to nie jest, i co prawda dawno już nie słuchałem Myslo, ale na taki rozpierdalający koncert to bym poszedł. Mogliby się jeszcze reaktywować, no bo szkoda mi tych wspomnień, 20-minutowych wariactw przy Mickim...

Boy

Mickey zdecydowanie jest jednym z najlepszych utworów Myslovitz. Mogliby jeszcze zgrać płyte z koncertu właśnie w klimacie Mickey'a czy Moving Revolution, zresztą Stelmachowi też się chyba taka psychodela marzy.

tomano

no, wspominał coś