Indie Rock & Stuff

Szarlotka

jestem pewna, że go znacie. nie jestem pewna, czy lubicie.
z pochodzenia Argentyńczyk, ale ze Szwecji.
ma cudowny głos i ładnie brzdąka na gitarze. troszkę coveruje, troszkę sam tworzy. wydał dwie płytki i kilka EP-ek. w tym roku był już dwa razy w Polsce, ktoś może się załapał na jeden z koncertów? Smile

stronka oficjalna: [link widoczny dla zalogowanych]
myspace: [link widoczny dla zalogowanych]
lastfm: [link widoczny dla zalogowanych]
youtube: http://www.youtube.com/watch?v=s4_4abCWw-w
http://www.youtube.com/watch?v=9B-h1EEsKDA
zdjątka:

godfather

o sorry, ale taka troche cipa z niego. brzdaka niby przyjemnie, ale nic, co by tam poruszalo gdzies glebiej.

tomano

gość który jak dla mnie zrobił karierę na piosence z reklamy, która do tego jest coverem. spoko, klimatyczny i w ogóle, ale nie mam głębokiego uwielbienia jakoś dla niego...

Lady

Jestem prawdopodobnie ostatnią osobą na świecie, która uniknęła klątwy José Gonzáleza i nie ma zielonego pojęcia, kto zacz Laughing

aga

NIE WIESZ KTO TO JOSE GONZALES???? ; D
Mnie też on jakoś specjalnie nie powala swoją muzyką. Heartbeats owszem mu się udało, choć po dłuższym zastanowieniu nie wiem czy wolę jego wersję od oryginalnej. Facet jest nieco monotonny. Ale jedną dwie piosenki można od czasu do czasu posłuchać.

sHavo

Wg mnie kolega Gonzalez to raczej typ od coverów. Bardzo udane zarówno Heartbeats jak i Teardrop, ale raczej nie dorównujące oryginałom. Ale jego twórczość to raczej taki cukierkowaty songwriting, w tej kategorii wole np. Jamesa Yorkstona, Phila Elveruma (choć to ujma dla niego, porównywać go do tego latynoskiego szweda) czy nawet Damiena Rice'a.
Ale w Zero 7, w której to grupie Jose się udzielał wokalnie wypadało to znacznie zgrabniej niż solo.

Ciumok

Lady

robert

jego Teardrop jest w sumie okej, ale reszta jakaś taka e-e

Latia

kocham jego 'love will tear us apart' i 'crosses'.
na koncert w poznaniu nie miałam pieniążka, troszkę żałuję.

Szarlotka

ojej, widzę, że gromy poleciały. jest obdarzony tak eteryczną barwą głosu, że niektóre wieczory bez słuchania jego piosenek nie byłyby takie same. i najbardziej go lubię wieczorową porą, najlepiej samotnie, ma działanie uspokajające.
"Teardrop" jest moim zdaniem zabójcze i porównywalne do tej fantastyczności w wykonaniu MA, chociaż zupełnie inne.

godfather

wlasnie jego barwa glosu jest taka matowa, nijaka, takim samym glosem mozna odspiewac ksiazke telefoniczna z identycznym natezeniem emocji.

Szarlotka

a mnie bierze jego barwa.

godfather

nie wiem, niegdys bliska mi osoba miala jazde na heartbeats i sluchalem tego w zasadzie na okraglo, a jakis cas temu uslyszalem fragmenty jego nowej plyty w radiu i pomyslalem sobie, ze on gra caly czas ten sam utwor.
a nie jest ani ac/dc, ani the ramones, ani motorhead, zeby grac caly czas jeden utwor i byc przy tym zajebisty;]

Szarlotka

ja akurat mam jazdy na takich śpiewających brzdąkaczy;] wystarczy chociaż minimalnie zasugerować się moim pierwszym miejscem na laście i wydaje mi się, że ciężko w moim przypadku o surową ocenę pod adresem tego typu artystów. uwielbiam takie czasem słodkie, czasem mniej słodkie, a bardziej melancholijne melodie. i głos J. jest dla mnie zupełnie niematowy i pozbawiony nijakości. gra na jedno kopyto, to fakt, i wcale nie chciałabym żeby przestał i poszedł w inną stronę Smile