Indie Rock & Stuff

Cherry

no to jeszcze dopuszczalne zaniedbanie Razz

a zapodasz, jak ładnie poproszę? <chomik> Wink

Charlotte

[link widoczny dla zalogowanych]

Cherry

danke!

jarząb

nezkafe

głupi rapidshare.

[link widoczny dla zalogowanych]

jarząb

przesluchałem dwa razy i nie powalilo mnie. myslalem ze chlopaki na STIGB poprzestali już z upraszczaniem swojej muzyki, ale najwidoczniej sie mylilem. strasznie grzecznie. troche mi tam pobrzmiewa max tundra, troche daft punk, ale nie ma ani nutki z tych zajebistych sieczek z last exit, ktore tak kocham.

Penny Lane

A mnie powaliło. Własnie przesłuchuje płyte i jak na razie jestem bardzo na tak. Jeszcze nie potrafie o niej nic konkretnego napisac ale jak przesłucham ja kilkanaście razy to cos napisze.
Penny zaczęła słuchac i pokochała electro Shocked

btw, Junior Boys byli kiedys na Open'erze? Tak z ciekawości pytam.

robert

grali raz w warszawie w 2007 roku

sHavo

Kurwa.

jarząb

ha, ja byłem.

Cherry

pamiętam, że to był ostatni dzień roku szkolnego i że długo żałowałam

niech wpadną jeszcze

girlfromipanema

dobry to był koncert. ale już raczej nie do powtórzenia, bo przecież jeśli nawet by przyjechali, to z tym relatywnie cienkim nowym materiałem na sumieniu.

Charlotte

ale Parallel Lines jest mega Very Happy

jarząb

ok. jestem jakims 10 przesluchaniu. plyta trzyma ogolny poziom. no, wchodzi dosc latwo. i to jest chyba problem. łyka sie te melodyjki dość miło, ale są one letnie ja woda w dzbanku, czy jak to sie mówi.

poza tym jest troche zbyt grzecznie, zbyt spokojnie. zeby nie rzec, że troszke gejowo, mało męsko.

pamietam, ze zanim zaczalem cokolwiek kumac z last exit, to minelo wiele wieczorow z ta plyta w mej wieżyczce. a tutaj juz sobie podryguje i podspiewuje po kilku przesluchaniach. no nic. wazne, ze przynajmniej wchodzi.

Ciumok

Zasysam sobie z linka.

Ten koncert był mega. CDQ zamienił się w gorącą puszkę, a oni mało co tego nie rozsadzili. I to mimo tego, że pozornie ich muzyka nie ma takiej energii. Ja to wspominam jako jedno z fajniejszych wydarzeń koncertowych w moim życiu, mimo, że był to jedyny występ jakiegokolwiek artysty, na który poszedłem zupełnie sam.