Indie Rock & Stuff

red_hughes · Dołączył: 26 Lut 2009 Posty: 64 Przeczytał: 0 tematów

Let us not listen.

drugiego czasownika juz nie trzeba.

Ciumok · Wysłany: Pią 13:08, 27 Mar 2009 Temat postu:

Tamte dwa rozumiałem, przez nieuwagę, za ten dzięki:)

Mieszko · Wysłany: Pią 13:10, 27 Mar 2009 Temat postu:

ciumok is a parasite.

Teenage Jesus · Dołączył: 07 Cze 2008 Posty: 91 Przeczytał: 0 tematów

Mogłabym adoptować tych chłopaczków. Smile

Może wtórne, ale fajne. Lubię takie rzępolenie.

Lady

To jak adoptować dziecko Rosemary Laughing

Mieszko

podobno wokalista zjebany jest

Gringo

Za to nowe nagrania nie są. Co prawda jeśli ktoś oczekuje czegoś podobnego do pierwszej płyty (= łojenia a'la The Eighties Matchbox B-Line Disaster), to się mocno zdziwi, ale nie ma co ściemniać - wiszący na Majspejsie nowy kawałek to miazga. Klimat Joy Division, krautrockowa motoryka - kompletnie nie spodziewałem się, że pójdą w taką stronę. Jest konkret jak się patrzy, w czasopismach muzycznych pewnie napiszą, że zespół "dojrzał".

zjem ci chleb

Gringo

Niezły z ciebie bezkompromisowy jebaka i riposter, ale rozwiniesz swoją wypowiedź?

zjem ci chleb

denerwuje mnie porównywanie wszystkiego do joy division.

Gringo

Mnie też, dlatego np. nie zostałem fanem Interpol. Po przesłuchaniu całej płyty stwierdzam, że bliżej takiemu graniu do shoegaze'u i zespołów typu My Bloody Valentine czy The Jesus & Mary Chain, ale "Sea with a sea" wciąż zdradza podobieństwa do JD, zwłaszcza na samym początku (bo później to już nieco inna bajka).

Pan Karol

No Interpol przecież chciał jebać z Joy Division, tak jak Editors xeruje Interpol.
Ktoś pewnie już też zresztą kopiuje Editorsów.

Mieszko

nowa płyta horrors bardzo, bardzo dobra. bez słabego kawałka.

Ciumok

Słyszałem o tym wiele dobrego, i to bynajmniej nie z ust entuzjastów debiutu. Chyba czas najwyższy zapuścić się w Google.

Ciumok

Odsłuchałem. Jak dla mnie drugi po Super Furry Animals kandydat do tytułu albumu roku. I jeszcze jedna zajebista informacja. To nie jest kurwa tak, że wszystko co fajne i innowacyjne musi powstawać w USA.

Zaskakujące, że tak dobre i dojrzałe albumy wydają kolesie z okładki Bravo na którą ktoś nasrał i zdążyło zeschnąć.