Forum Indie Rock & Stuff Strona Główna Indie Rock & Stuff
towarzystwo wzajemnej adoracji pod przykrywką forum ambitnej muzyki popularnej
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Anglia vs. Ameryka
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Indie Rock & Stuff Strona Główna -> Jukebox
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
godfather
son of a gun


Dołączył: 29 Kwi 2006
Posty: 8492
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: mam wiedziec?

PostWysłany: Pon 20:33, 21 Lip 2008    Temat postu:

Ciumok napisał:
ma więcej dobrych zespołów.


dosc glupi argument.
miliony franz ferdinandow, tryliony arctic monkeys i zaestepy innych 'dobrych' do piet nie dorosnie nigdy taki doorsom...i tak jest w druga strone, gdzie takim the strokes, brmc, the white stripes do led zeppelin?

klocic sie bedzie ten, co ma problemy z odroznieniem kopii od oryginalu.


Ostatnio zmieniony przez godfather dnia Pon 20:34, 21 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Latia
cold hard bitch


Dołączył: 02 Paź 2005
Posty: 7453
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: zga/krk

PostWysłany: Pon 20:45, 21 Lip 2008    Temat postu:

girlInAlbion napisał:
Rule Britannia!!! britannia rules the waves!!!!
Z góry przepraszam, że moja wypowiedz nie bedzie obiektywna. Otóz, kiedy mysle o muzyce moje mysli skupiaja sie wokół Brytanii, tak jest rówiniez w przypadku kiedy mysle o tekstach piosenek, które wywieraja nieodwracalny wpływ na człowieka. kiedy kocham jakis zespół to głównie dlatego że jest z wysp, a kiedy lubie jakis zespół to mysle sobie ze jedyna jego wada jet to ze nie jest z brytanii(gdyby stroksi byli brytyjczykami....hmm)mam w głowie 2 zaszufladkowanie informacje:
1 USA to jak raj utracony Miltona, kraj wielkich mozliwości, szybkiej błyskotliwej kariery, sponsorów producentów komercyjnej muzyki gdzie wszystko wydaje sie być wielkie, nasycone "lepsze"gdzie na koncertach sa fajerwerki, mnóstwo niespodzianek dla tych krórzy kupili bilet a dzisiaj to raczej hamburgerowe imperimum ego-amerykańskich idiotów sory za wyrażenie ale tu widać jak wielką krzywde wyrządziły mi te wszystkie pseudo-rockowe boys-bandy ze o girlsbandach juz nie wspomne Confused
2 Albionia czyli Arcadian dream gdzie nic nie znaczące zespoliki wysyłają filmy ze swoimi nagraniami na youtube i nagle odnajdują sie na szcztach list przebojów, gdzie mega zespoły rozdają swoje płyty za darmo, gdzie najwieksze gwiazdy nie spóżniaja się na koncerty ale są wcześniej żeby zagrać w piłke z fanami a alternatywa nie jest spychana tylko do roli muzyki podziemia. no i gdzie teksty piosenek są wierszami wymagającymi interpretacji poetyckiej a każde wypowiedziane słowo z akcentem brytyjskim jest.....ucztą dla ucha A i gdzie nie ma mega-giga-legendarnych zespłów wykreowanych przez media urastających do rangii bohaterów narodowych.
Jezeli jeszcz ktoś nie myśli tak jak ja Razz pozostaje tylko jedno-The beatles, The libertines, Pink Floyd, the clash , Oasis, radiohead, The kooks, Arctic monkeys......

można powiedzieć, że to post to nic innego przedstawienie dwóch stereotypów.
a stereotypy, jak wiadomo, to gówno prawda.

i to właśnie wielka brytania jest krajem, gdzie co drugi zespolik to mega-giga-legendarny zespół wykreowany przez media. nie wiem czy twoja fascynacja jest tak mała czy tak cie zaślepiła, ale to widać na pierwszy rzut oka. to tam media mają większy wpływ na rozszerzenie popularności i zrobienie gwiazdy z marnego zespołu niż w stanach.
klęską uk jest to, że wciąż po tylu latach onanizują się wszelakimi spłuczynami po the libertines.

próbę czasu wygrała ameryka. a zespoły, które do tego doprowadziły nie potrzebowały fajerwerek ani komercyjnych wytwórni. potrzebowały jedynie oddechu świeżości i kilku dobrych pomysłów.

pewnie z 4lata temu, gdy sikałam na wzmiankę o libertines, mój post wyglądałby podobnie to twojego. ale od tej pory trochę podrosłam, horyzonty muzyczne mi sie poszerzyły i zaczęłam wybierać muzykę nie kategoriami, a drążeniem i poszukiwaniem. nadal ciężko mi jest zdecydować czy wolę uk czy usa, ale prawda jest taka, że to co, znalazłam dobrego w uk, leżało już na wierzchu, a do dobrych rzeczy z usa musiałam dojść innymi drogami.

nie mówiąc o tym, że british english w stylu kate nash gryzie mnie w uszy ;p


Ostatnio zmieniony przez Latia dnia Pon 20:46, 21 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ciumok
członek rady nadzorczej


Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 8075
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 21:22, 21 Lip 2008    Temat postu:

Franz Ferdinand na pewno wygrywa z The Killers, ale nie na tej linii było porównanie. Nie rozumiem fenomenu The Strokes i nie uważam, aby to był największy atut amerykańskiej sceny.

The Who, The Beatles, The Clash, Joy Division, New Order, cały madchester, cały nurt britpopowy, porównanie: punk brytyjski a punk amerykański. Z takich współcześniejszych to choćby uwielbiane przez nas obu The Cooper Temple Clause, (tak! nie waham się tego powiedzieć) Klaxons czy mój ukochany Franz.

Czyją kopią są The Who i Beatlesi? Czyją jest Happy Mondays, bo sorry, ale chyba nie wiem... Dla Iana Curtisa bohaterem był David Bowie - bynajmniej nie Amerykanin... Ja nie idę po linii oporu i nie sypię Ci przykładami takimi jak Panic! At The Disco.

(...)

No i z kolei też nie lubię amerykańskiego akcentu, bo jest wiejski i plebejski:P


Ostatnio zmieniony przez Ciumok dnia Pon 21:23, 21 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Latia
cold hard bitch


Dołączył: 02 Paź 2005
Posty: 7453
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: zga/krk

PostWysłany: Pon 21:50, 21 Lip 2008    Temat postu:

eh, eh, mi był obojętny akcent amerykański, ale podobno studia zmieniają człowieka i jego poglądy. także powiadam ci, mało wiesz o uroku akcentu amerykańskiego ;p
Powrót do góry
Zobacz profil autora
godfather
son of a gun


Dołączył: 29 Kwi 2006
Posty: 8492
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: mam wiedziec?

PostWysłany: Pon 21:53, 21 Lip 2008    Temat postu:

mi chodzi tylko o to, ze dales do zrouzmienia w poprzednim poscie, jakoby ilosc dobrych zespolow decydowala o wyzszosci usa nad uk czy odwrotnie. ja mowie co innego, ze jeden zespol wybitny genialny, jak zeppelini, doorsi, jak hendrix jest bardziej wartosciowy niz wiele dobrych czy nawet bardzo dobryxch zespolow.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ciumok
członek rady nadzorczej


Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 8075
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 22:11, 21 Lip 2008    Temat postu:

Bo tak uważam. Uważam, że ogółem więcej ciekawej muzyki powstało w Wielkiej Brytanii. Co nie neguje wielu fajnych projektów w Stanach. I uważam, że to jest jedyna możliwa forma klasyfikacji. Nie wiem też, co jest w niej złego.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sHavo
Mistrz śniętej riposty


Dołączył: 01 Lip 2006
Posty: 5797
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: chyba ty, tej

PostWysłany: Pon 22:30, 21 Lip 2008    Temat postu:

Moje zdanie jest takie, że wielka brytania wygrywała z ameryką i to na potęgę gdzieś do lat 90. A od tego mniej więcej czasu zaczęły się pojawiać twory amerykańskie, bijące na głowę to co działo się w wielkiej brytani. Od tamtego czasu UK dała nam z rzeczy wielkich Radiohead, Blur. Ameryka miała Pavement, Modest Mouse, Karate i wiele innych, których przez zbyt słabą znajomość wymieniać mi się nie chce. Ale teraz? No wybaczcie, ale Anglia od dłuższego czasu dostaje w tył od amerykańców, bo takie rzeczy jak (pomijając już wcześniej przeze mnie wspomniane) Animal Collective, cały nufolk, rzeczy totalnie oryginalne jak Deerhunter czy dziwadła w stylu The Bird And The Bees powstają tylko tam. A UK nie może się podnieść po sukcesach The Libertines, FF, Bloc Party czy Małp i odcina od tego kupony.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ciumok
członek rady nadzorczej


Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 8075
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 22:33, 21 Lip 2008    Temat postu:

E tam, pierdolisz:)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sHavo
Mistrz śniętej riposty


Dołączył: 01 Lip 2006
Posty: 5797
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: chyba ty, tej

PostWysłany: Pon 22:45, 21 Lip 2008    Temat postu:

Uzasadnij zatem Razz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Piotr
the man who would be king


Dołączył: 19 Paź 2006
Posty: 884
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 11:54, 22 Lip 2008    Temat postu:

Nigdy się nad tym nie zastanawiałem kto jest lepszy USA czy UK. Słuchałem tego i tego. Chociaż ostatnio trochę nad się zastanawiałem. Czytając to co tu ostatnio napisaliście ja przedstawię może swoją opinie.

W której wygrywa raczej USA. Nawet nie dlatego że ostatnio o wiele lepszej muzy jest stamtąd (jak ktoś tu stwierdził). Bo uważam ze zawsze z stamtąd była dobra muza tylko jest mało obecna w mediach w porównaniu do UK. Zawsze bliżej w słuchaniu było mi do nich. Pierwsza kapela w mojej edukacji muzycznej w której się zakochałem wieku 6 lat kupując kaseciaka była z USA (Guns 'n Roses). I w sumie jak się zastanowię znam więcej kapel z USA niż z UK. Ta muzyka zawsze bardziej trafiała do mnie, do serca. Miała większy wpływ na mnie na moje grani i podejście do instrumentu. Było i jest niej więcej emocji i uczuć. Muzyka z UK bywa bardziej przeintelektualizowana i przekombinowana. Często zbyt duży przerost treści nad formą - tak to odbieram. To nie znaczy to, że w USA powstają słabe teksty... są nawet chyba lepsze. Zgrabne, inteligentne i szczere.Po prostu tam wydaje mi się wszystko wyważone poukładane i na miejscu. Choćby taki Frank Zappa który nie oszczędzał się w swojej muzyce.

Choć jak się pomyśli zawsze o Stanach to od razu lepszy pierwszy frajer kojarzy to z obciachem, chujowym counrty , bushem no i wieloma negatywami....
Ale jest wiele plusów. Nie które obciachowe rzeczy są nawet fajne. Mają też zajebiste country tylko jest bardziej niezależne. Posłuchajcie sobie alternatywnego country: The Handsome Family, Jim White, 16 Horsepower, Johnny Dowd..... Albo nie zagłębiajcie w tym aż tak.Wystarczy Johnny Cash. No a Bush no wiadomo że to wróg publiczny nr.1...


Jak już mówiłem muzycznie będę zawsze bliżej USA. Bo to muzykę bardziej czuje i przeżywam. W sumie mentalnie chyba czuje się bliżej związany z USA niż UK. Zawsze miałem marzenie - Jechać Dodge albo cadillakiem po pustej drodze gdzieś na południu USA Smile....
Mam nadzieje że w końcu tam kiedyś pojadę.Według mnie USA wygrywa.

ale nie musicie się z tym zgadzać każdy ma inne zdanie


Ostatnio zmieniony przez Piotr dnia Wto 12:04, 22 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ciumok
członek rady nadzorczej


Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 8075
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 15:23, 22 Lip 2008    Temat postu:

Nie wiem co się stało, bo wydaje mi się, że odpisałem Ci Shavo, że mam rację, bo jestem fajniejszy i ładniejszy.

Nie uważam, żeby te wymienione przez Ciebie zespoły rzeczywiście tak kopały dupę. Ja uważam, że najciekawszy debiut ostatnich dwóch lat to Klaxons - brytyjscy do szpiku kości.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Charlotte
bigger than the sound.


Dołączył: 13 Lis 2005
Posty: 2005
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 15:25, 22 Lip 2008    Temat postu:

Ciumok napisał:
Ja uważam, że najciekawszy debiut ostatnich dwóch lat to Klaxons - brytyjscy do szpiku kości.


Rolling Eyes
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ciumok
członek rady nadzorczej


Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 8075
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 15:27, 22 Lip 2008    Temat postu:

No sorry, ale dla mnie oni są ciekawi muzycznie. I nowatorscy, a o to chodzi przy nowych grupach.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czołgaj się
zły syn dla matki


Dołączył: 31 Paź 2005
Posty: 7370
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: zewsząd

PostWysłany: Wto 15:47, 22 Lip 2008    Temat postu:

Charlotte napisał:
Ciumok napisał:
Ja uważam, że najciekawszy debiut ostatnich dwóch lat to Klaxons - brytyjscy do szpiku kości.


Rolling Eyes
Laughing
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sHavo
Mistrz śniętej riposty


Dołączył: 01 Lip 2006
Posty: 5797
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: chyba ty, tej

PostWysłany: Wto 16:09, 22 Lip 2008    Temat postu:

No Ciumok, ale jeżeli rzucasz przy Klaxonsach argument nowatorscy mając na warsztacie Deerhuntera czy Yeasayera, to wybacz, ale emotikon czołgaja.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Indie Rock & Stuff Strona Główna -> Jukebox Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
Strona 9 z 10

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin